top of page

Smutna królewna

smutna królewna

W królewskim zamku, w wytwornym pałacu, w apartamentach na piętrze mieszkała księżniczka. Wspaniała to była księżniczka i zachwycająco piękna, ale nigdy, przenigdy się nie uśmiechała. Chociaż życie miała godne pozazdroszczenia. Opływała w luksusach, miała wszystko i wszystkiego pod dostatkiem. A jednak, nigdy się nie uśmiechała i nigdy nie śmiała. Nic nie przynosiło jej radości, nic nie zachwycało, nic nie bawiło.


Król ogromnie był tym zmartwiony i nie wiedział już co począć. Wreszcie wpadł na pewien pomysł, otworzył wrota pałacu dla wszystkich chętnych i ogłosił:

- Komu uda się rozweselić Księżniczkę, temu oddam połowę królestwa oraz ją samą za żonę.

Tak więc ludzie tłumnie zaczęli oblegać zamkowe bramy. Ze wszystkich stron przybywali królewicze i książęta, wieśniacy i mieszczanie. Rozpoczęły się uczty, bale i przyjęcia. Rozbrzmiewała muzyka, stoły uginały się pod ciężarem potraw. Tańcom, aktorskim popisom i cyrkowym sztuczkom nie było końca, a Księżniczka nie była ani odrobinę mniej smutna.

well.webp

Tymczasem, daleko za miastem, żył pewien młodzieniec pogodny i nadzwyczaj pracowity. Rankami doglądał zwierząt, popołudniami pracował w polu, a wieczorami zamiatał podwórza. Jego pracodawca był człowiekiem zamożnym i sprawiedliwym zarazem. Przybył więc do niego po upływie pierwszego roku z workiem pełnym pieniędzy i rzekł:- Zabierz sobie mój chłopcze, ile tylko chcesz - po czym wyszedł, zostawiając młodzieńca w rozterce.Ten zamyślił się głęboko. Nie chciałby zabrać więcej, niż mu się uczciwie należało. Wreszcie wyjął jedną monetę, zacisnął ją w dłoni, a że bardzo zachciało mu się pić, poszedł do studni po wodę. Pochylił się, a wówczas moneta nieszczęśliwie wyślizgnęła mu się z dłoni i wpadła do studni, na samo dno.Chłopiec został z niczym. Niejeden na jego miejscu by zapłakał, pogrążył w rozpaczy, rwał włosy z głowy, ale nie on. "Wszystko toczy się po swojemu i dzieje się tak, jak dziać się ma" - pomyślał i wrócił do pracy, a pracował z jeszcze większym zapałem niż wcześniej.Minął kolejny rok. Jego pracodawca przyszedł ponownie, postawił worek pełen pieniędzy na stole mówiąc:- Zabierz sobie tyle ile tylko zechcesz - i wyszedł. Jak poprzednio, młodzieniec zabrał jedną tylko monetę. Kiedy jednak poszedł po wodę, ponownie upuścił monetę, a ta spadła na samo dno studni. Nie pozostało mu nic innego jak wrócić do pracy, a pracował jeszcze sumienniej niż wcześniej. Tak też, podczas gdy u innych zboża usychały i więdły, w jego gospodarswie plony były obfite. Gdy u innych zwierzęta słaniały się z wycieńczenia, jego cielaki brykały po łąkach. Podczas gdy inni musieli ciągnąć swoje konie pod górę, jego wyrywały się same do przodu. Pracodawca dobrze wiedział, komu to wszystko zawdzięcza. Kiedy kolejny rok dobiegł końca, wysypał na stół cały stos pieniędzy i rzekł:- Zabierz sobie mój chłopcze, ile dusza pragnie. Twoja była praca, twoja jest zapłata.Po raz trzeci młodzieniec zabrał jedną tylko monetę i udał się do studni po wodę. Tym razem jednak moneta nie wpadła do studni. Co więcej, dwie poprzednie wypłynęły na powierzchnię. Młodzieniec położył trzy monety na dłoni i powiedział do siebie:- Wygląda na to, że przyszła na mnie pora. Czas wyruszyć w drogę i zobaczyć szeroki wielki świat. A że nie wiedział, dokąd iść, ruszył po prostu przed siebie.

polna mysz

Kiedy szedł przez szerokie pola, przybiegła do niego polna mysz i niespodziewanie odezwała się tak:
- Dzień dobry przyjacielu, daj mi proszę jeden pieniążek, a zobaczysz, że któregoś dnia ci się odwdzięczę.
Nie zastanawiając się zbyt wiele, podróżny oddał swoją monetę polnej myszy.

żuczek zielony

Kiedy szedł przez gęsty las, przydreptał się do niego mały żuczek i rzekł:
- Dzień dobry przyjacielu, daj mi proszę jeden pieniążek, a zobaczysz, że któregoś dnia ci się odwdzięczę.
Bez zastanowienia, podróżny oddał i jemu swoją monetę.

Kiedy szedł przez gęsty las, przydreptał się do niego mały żuczek i rzekł:
- Dzień dobry przyjacielu, daj mi proszę jeden pieniążek, a zobaczysz, że któregoś dnia ci się odwdzięczę.
Bez zastanowienia, podróżny oddał i jemu swoją monetę.

sum
pałac

Wreszcie przybył do miasta. Tłumnie tam było i gwarno, pełno domów, sklepów, drzwi. Młodzieniec rozglądał się dookoła oszołomiony i nie miał pojęcia dokąd pójść, więc ruszył po prostu przed siebie.Tak znalazł się przed zamkiem królewskim, a tam w oknie na piętrze stała Smutna Królewna. Cała odziana była w złota i srebra i patrzyła wprost na niego.Onieśmielony młodzieniec próbował ukryć się przed jej wzrokiem, ogarnęła go panika, oczy zaszły mgłą tak, że przewrócił się, lądując twarzą prosto w błocie. Nagle nie wiadomo skąd zjawiła się polna mysz, a za nią mały żuczek i wąsaty sum. Wszyscy troje natychmiast zabrali się do roboty. Mysz zdjęła podróżnemu plaszcz, żuk zabrał się za czyszczenie butów, a sum przeganiał muchy.Księżniczka patrzyła na te wybryki i własnym oczom uwierzyć nie mogła, aż wreszcie po raz pierwszy w życiu... wybuchnęła głośnym śmiechem.HAHAHA- Kto rozbawił tak moją córkę?! - zakrzyknął krół.- To ja - powiedział ktoś.- A właśnie że ja - odezwał się ktoś inny.- Ależ nie - powiedziała księżniczka - to on - i wskazała na młodzieńca za oknem. Król natychmiast kazał go do siebie przyprowadzić. Na szczęście na ubraniu nie było już ani śladu po nieszczęśliwym wypadku, a to dzięki pomocy trzech nietypowych przyjaciół. I oto przed obliczem króla stanął przystojny młodzieniec.Nie mógł on oderwać wzroku od pięknej księżniczki, a ona nie mogła przestać się uśmiechać.Król zaś dotrzymał swojej obietnicy i wkrótce odbyło sie huczne wesele.

bottom of page