W królewskim zamku, w wytwornym pałacu, w apartamentach na piętrze mieszkała księżniczka. Wspaniała to była księżniczka i zachwycająco piękna, ale nigdy, przenigdy się nie uśmiechała. Chociaż życie miała godne pozazdroszczenia. Opływała w luksusach, miała wszystko i wszystkiego pod dostatkiem. A jednak, nigdy się nie uśmiechała i nigdy nie śmiała. Nic nie przynosiło jej radości, nic nie zachwycało, nic nie bawiło.
Król ogromnie był tym zmartwiony i nie wiedział już co począć. Wreszcie wpadł na pewien pomysł, otworzył wrota pałacu dla wszystkich chętnych i ogłosił:
- Komu uda się rozweselić Księżniczkę, temu oddam połowę królestwa oraz ją samą za żonę.
Tak więc ludzie tłumnie zaczęli oblegać zamkowe bramy. Ze wszystkich stron przybywali królewicze i książęta, wieśniacy i mieszczanie. Rozpoczęły się uczty, bale i przyjęcia. Rozbrzmiewała muzyka, stoły uginały się pod ciężarem potraw. Tańcom, aktorskim popisom i cyrkowym sztuczkom nie było końca, a Księżniczka nie była ani odrobinę mniej smutna.