Słowa kluczowe: wojownik, kryształowa trumienka, ślub
KSIĘŻNICZKA padła na ziemię, jak nieżywa. Ale czy to już koniec?
Wprawdzie ugryzła zatruty owoc, ale go nie przełknęła. Tkwił w gardle. Leżała, jak nieżywa, ale nie umarła. To, co w człowieku najważniejsze i najcenniejsze, nigdy nie umiera. Nawet z malutkiego płomyka, który tli się słabo w najdalszym zakamarku duszy, można ponownie wzniecić ogień.
KRASNOLUDKI pogrążyły się w smutku, ale nie straciły Nadziei. Ta nadzieja nie pozwoliła im tego co zostało, przykryć czarną ziemią, zapomnieć. To ona kazała im, zamiast zamknąć w dębowej skrzyni, złożyć Piękno w kryształowej trumience. Zamiast pogrzebać w czarnym dole, postawić wysoko na wzgórzu, tak żeby je można było zobaczyć.
Przechodził nieopodal KSIĄŻĘ - WOJOWNIK. Ten, który całe życie tułał się po świecie, od jednej wyprawy do drugiej. Ten, który nie znał niczego poza wojną. Walczył z całym światem, ze sobą samym, walczył o swoje. No i zgubił się, zabłąkał w ciemnym lesie.
I oto stał się cud. Światło Księżyca odbiło się w kryształach i ze wzgórza zaczął bić blask jaśniejszy od słońca. Nie mógł go WOJOWNIK nie zauważyć, musiał tam pójść, przekonać się, co to za światło. A jak zobaczył, zrozumiał, że znalazł to, co najważniejsze i nie może, nie chce już odejść.
Odbył się ŚLUB. Tak WOJOWNIK zjednoczył się ponownie ze swoim sercem. Został ocalony.
Tak czyste Piękno trafiło pod opiekę silnego WOJOWNIKA. Poślubieni sobie stali się Niepokonani.
Już im nie zaszkodzi zła MACOCHA, cudza zazdrość nie pokrzyżuje planów, nie potkną się o własną dumę, nie powstrzyma brak pewności siebie, nie zgubi naiwność.
I żyli długo i szczęśliwie...
P.S. Patrzę w lustro, co widzę?
Widzę wyraźnie i dokładnie dobrego KRÓLA, odważnego KSIĘCIA, piękną KSIĘŻNICZKĘ. Widzę siłę i delikatność w jednym, mądrość płynącą z doświadczenia, umiejętność współodczuwania ze światem. Widzę czystą jak śnieg intencję, niegasnący twórczy ogień, niewyczerpane pragnienie życia.
To wszystko Prawda o mnie, Prawda o Człowieku.
Opmerkingen